W końcu "spotykam" jednego z głównych konkurentów na "rynku tłumaczeń" ;-)
Bardzo fajny artykuł - bo nazwanie go postem to zdecydowanie za mało. Jestem wprawdzie wciąż "świeżakiem" na rynku krypto ale chętnie napiszę parę słów od siebie....
...
Jaki jest powód takiego obrotu zdarzeń, można zapytać. Powodów jest wiele, w tym m.in. działalność „wielorybów” na giełdach, przepisy państwowe, wakacyjne spowolnienie rynku, przebudzenie świadomości inwestorów odnośnie hype’owego charakteru wielu projektów, oszustwa itp. Należy jednak wyróżnić jeden ważny czynnik, który można uznać za poważnego pretendenta do tytułu głównego źródła niepowodzeń rynku. Jest to brak scentralizowanych rozwiązań. Tak, może to wywołać falę hejtu i oskarżeń, że przecież centralizacja jest sprzeczna z istotą technologii blockchain. Warto jednak najpierw zrozumieć znaczenie centralizacji w kontekście tego artykułu przed rozpoczęciem burzy niepochlebnych komentarzy.
...
Od grudnia byliśmy świadkami klasycznego pompowania bańki jak setki lat temu w Holandii na tulipanach czy bańka internetowa wśród spółek giełdowych na początku XXI wieku - sam pamiętam jak kupiłem akcje producenta butów tylko dlatego że zadeklarował się że wchodzi w internet ;-).
Zrobiło się już za szybko, za głośno i nie mogło skończyć się inaczej... Oczywiście sam po ciuchu liczyłem że jeśli rynek spadnie to tylko trochę a nie do tych poziomów ale najwidoczniej to było potrzebne... rynek musiał się oczyścić... Osobiście nie winiłbym za ten stan ICO i związanych z nimi scamów oszustw pewnie miały swój wpływ ale nie wydaje mi się żeby był on kluczowy... Uważam, że ich pozycja w stosunku do największych krypto była nadal za niska żeby mogły powalić cały krypto rynek. Oczywiście projekty ICO pompowały wartość i popyt na Ethereum ale ja pozostanę zwolennikiem bardziej spiskowej teorii w której konieczność naturalnego oczyszczenia rynku była wspomagana przez "grubasów z Wall street" którzy wprowadzając kontrakty future przewrócili pierwszy klocek domina...
...
To brak w pełni ustrukturyzowanej platformy, zdolnej zaspokajać potrzeby inwestorów w zdecentralizowanej przestrzeni doprowadził do spadku ceny wszystkich altcoinów niekiedy nawet o 99%, ogólnego zmęczenia rynkiem z powodu nawału nieudanych już na wczesnym etapie projektów, oszustw i potrzeby zmian.
...
Nic nie zostało zrobione w celu zapobieżenia takim sytuacjom. W ostatnich latach pojawiały się nieśmiałe próby uporządkowania rynku krypto w postaci projektów z niejasnymi i źle skonstruowanymi modelami finansowymi ubezpieczeń dla projektów ICO, takie jak DeHedge, który jest teraz wątłym cieniem tego, czym miał być. Większość tych projektów po prostu nie powiodła się, ponieważ nie były w stanie zdobyć niezbędnego wsparcia ani stworzyć ram działalności wymaganych do tego, aby stać się poważnymi pretendentami do roli zdecentralizowanych i wzbudzających zaufanie regulatorów na rynku pełnym oszustw.
...
Projekty, niezależnie od charakteru, muszą mieć jakiś plan działania. Jeśli go nie mają, nie zasługują na jakąkolwiek uwagę. Jednak problemem inwestorów jest faktyczne monitorowanie postępów realizacji samego projektu, co jest zadaniem trudnym, dodatkowo biorąc pod uwagę fakt, że wiele zespołów projektowych jest albo niekompetentnych, albo po prostu nie istnieje. Potrzebna jest platforma, która mogłaby pociągnąć projekt do odpowiedzialności za to, co obiecuje. A główny argument, aby wyegzekwować obietnice to przede wszystkim to, po co uruchomili swoje ICO – czyli pieniądze.
...
Blockchain pozwala na określenie odpowiedzialności. Aż dziwne, że nikt jeszcze nie pomyślał o wykorzystaniu tego aspektu technologii do zmuszenia projektów do wykonywania ich określonych wcześniej planów działania. Przyczyn tego absurdu może być wiele, ale faktem jest, że żadna z dużych sieci nie podjęła wysiłków, aby w ten sposób dać inwestorom możliwość odzyskania środków w przypadku, gdy projekt nie przestrzega obietnic. Problem polega też na śledzeniu realizacji celów projektu i przyznania wynikających z tego nagród w postaci uwolnienia zebranych funduszy.
...
Nic nie zostało zrobione - bo każdy mający pojęcie o blockchain śpieszył się żeby zdążyć na swój własny kawałek tortu...
W dalszej części wspominasz o projektach związanych z dobroczynnością - ja też czytałem o kilku - przynajmniej w teorii obiecujących projektach zorientowanych właśnie na monitorowanie ICO które mogłyby zapewnić zwiększenie bezpieczeństwa dla inwestorów przy jednoczesnym zachowaniu zdecentralizowanego charakteru rozwiązań. Platformy do przeprowadzania ICO zabezpieczone transakcjami escrow "dozujące" środki zebrane w trakcie ICO, które uniemożliwiają emitentowi tokenów zawinięcie się z całą kasą i "pilnujące" realizacji założeń projektu, które umożliwiają wypłatę kolejnych rat dopiero po realizacji poszczególnych etapów a w przypadku konieczności zmiany planów czy mapy drogowej umożliwiające głosowanie inwestorów w temacie przyjęcia poważnych zmian w projekcie lub ich rezygnacji, która umożliwi bezpieczne wycofanie chociaż części środków.
...
Niezwykle ryzykowne jest inwestowanie znacznych kwot w projekty, zanim stworzą one zrównoważony model biznesowy i skalowalną ekonomię tokena. W tradycyjnym modelu biznesowym sytuacja, gdzie projekt przyciąga 40 milionów USD i nie ma sprawdzonego modelu biznesowego byłaby całkowicie absurdalna.
To fakt ten rynek jest (był?) jedynym w którym masz szanse zebrać kilka/naście/dziesiąt milionów USD mając w dłoni tylko kolorowy kawałek papieru mający WP w tytule i zatrudniając tłum botów udających ludzi, którzy zaleją media społecznościowe twoimi reklamami.
...
Jedynym możliwym sposobem zarabiania na ICO jest obecnie znalezienie projektu, który odniesie sukces. Nie jest to proste zadanie. Żaden analityk nie jest w stanie spojrzeć w szklaną kulę i przepowiedzieć przyszłość, a nic, co aktualnie jest dostępne na rynku, nie chroni inwestorów przed biernym patrzeniem, jak ich pieczołowicie wyselekcjonowane projekty upadają lub ich twórcy po prostu znikają w promieniach zachodzącego słońca wraz z pieniędzmi. Nawet najwybitniejsi inwestorzy venture capital i ICO trafiają średnio 1 na 10 projektów. Inwestorzy nieprofesjonalni ryzykują jeszcze bardziej, ponieważ po prostu nie mają takich umiejętności głębokiej analizy projektów.
...
Tutaj pozwolę sobie na jedyną krytykę - ten akapit zdecydowanie nie trzyma wysokiego poziomu całego artykułu.
Ja poszedłbym zdecydowanie dalej według mnie w znacznie więcej niż 90% projektów nie ma w ogóle czego analizować - to same pomysły w które można wejść opierając się jedynie na zaufaniu do osób je firmujących ewentualnie ich wcześniejszych dokonaniach. Ile projektów przedstawia działające technologie lub prototypy? Niewielki odsetek...
Jasne, mamy Ethereum, ale co ono robi dla regulacji niezliczonych projektów na nim opartych? Absolutnie nic, ponieważ nie ma możliwości. To samo dotyczy sieci Bitcoina, NEO, Waves i całej reszty „topu”. Algorytmy Proof of Work czy Proof of Stake są w tym kontekście nieistotne, a wręcz przynoszą efekt przeciwny, ponieważ węzły są nastawione na pracę dla własnych zysków - bez znaczenia kogo obsługują.
Ethereum nie będzie zajmować się nadzorem nad innymi projektami - ono jest dla nich nośnikiem i to (przynajmniej na tą chwilę) mu wystarczy. Powiem więcej - im więcej projektów na nim jedzie tym lepiej bo generują one popyt na Ether a co za tym idzie będą dalej pompować jego wzrost.
...
Rynek wymaga zdecentralizowanej centralizacji opartej o zasady odpowiedzialności za złożone obietnice i mechanizmy ułatwiające zaufanie, które monitorowałyby wykorzystanie środków i umożliwiały ich zwrot w przypadku niepowodzenia.
...
Czy takie rozwiązania to zaprzeczenie idei, której przewodzi Satoshi Nakamoto?
Zdecentralizowana centralizacja - odlotowe hasło ;-)
Myślę że podstawowym założeniem idei krypto jest brak centralnego organu regulującego i decydującego. Wspólna platforma o której tutaj mówimy, przynajmniej tak jak ja ją rozumiem pełnić będzie funkcję stosunkowo ogólnego regulatora/bezpiecznika oraz nośnika dla ICO natomiast nie będzie skupiać centralnie "władzy". Jeżeli element władzy/decydowania pozostawimy zdecentralizowany - np. tak jak wspominałem podejmowanie decyzji np. o zaprzestaniu finansowania projektu, konieczność uzyskania zgody na poważne/kluczowe zmiany w założeniach projektu pozostawimy w rękach inwestorów a właściwie w ich głosach nie widzę tutaj zagrożeń....
P.S.
Myślę że powinieneś przenieść ten artykuł do głównego lokalnego forum, bo tutaj zginie pod masą wątków ANN
Edit:
Dopiero teraz zwróciłem uwagę na Twoją sygnaturę i zacząłem się zastanawiać czy artykuł powstał "z potrzeby chwili" czy w ramach kampanii bounty?