tak, kto pierwszy zarejestrował, kto jest bogaty
Chyba, że zarejestrował sie i wpłacił środki w piramidę, która nie wypaliła i załamała się zanim jeszcze usłyszało o niej więcej ludzi. Nigdy nie wiesz, kiedy piramida się załamie dlatego wchodzenie w nią w dowolnym etapie rozwoju wiąże się z podobnym ryzykiem.
Ponzi scheme widać nieraz na pierwszy rzut oka. Rodzajów jest kilka ale wszystkie można opisać w następujący sposób: jeśli twoje zyski polegają na ubraniu innego użytkownika a jego na ubraniu kolejnego to prędzej czy później nowych użytkowników zabraknie, kasa przestanie płynąć i wszystko się zawali.
A co jeśli uda się ten schemat pięknie opakować?
Czym w takim wypadku jest Steem? Waluta z top 50 coinmartkecap. Platforma zawierająca swego rodzaju forum, swego rodzaju youtube i swego rodzaju twitch. Twórcy zarabiają na lajkach użytkowników. Siła lajka zależy od wielkości inwestycji (jeśli zainwestowałeś 100$ to możesz dać lajka za kilka centów jak zainwestowałeś 10 000 to za kilka dolarów itd.). ale... po daniu lajka nie ubywa środków z twojego konta... odwrotnie ... przybywa bo jako "doceniacz dobrych twórców" również zasługujesz na nagrodę (oczywiście przybywa wprost proporcjonalnie do inwestycji) ... Skąd więc bierze się kasa skoro nie ma na platformie reklam? Jest generowana przez platformę w postaci tokena (tego samego, w którego musiałeś zainwestować by twoje lajki miały jakiekolwiek znaczenie). Tak więc platforma ma sens dopóki cena tokena co najmniej nie spada a ta nie spada tylko w przypadku ciągłego napływu nowych użytkowników z nowym kapitałem skupującym podaż. Nie jest to przypadkiem zbliżone do inwestycji w Ponzi scheme? A sam schemat jest pięknie ukryty. Przecież jak zabraknie nowych użytkowników, to cena zacznie spadać, użytkownicy zaczną sprzedawać (bo po co zarabiać 5% tokenów w skali miesiąca, skoro sam token leci 50%), cena poleci jeszcze bardziej, twórcy przestaną tworzyć bo po co za pół darmo, odejdą resztki użytkowniów sprzedająć tokeny, odejdzie reszta twórców i cały projekt zniknie.
Takich projektów z top 100 CMC jest masę. Które działają dopóki napływa nowy kapitał i są niczym innym jak piramidą finansową z pięknie ukrytym schematem opakowanym w wyższe idee.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A czym jest inwestycja w akcje spółek?
Jeśli spółka regularnie dzieli się zyskiem w postaci dywidendy lub skupu akcji to mamy papier który ma wartość ponieważ generuje zyski dla posiadacza. Jego cena więc jest wypadkową przeliczonego spodziewanego zwrotu z inwestycji powiązanego z ryzykiem i ilością alternatyw.
A co jeśli spółka nie dzieli się dywidendą? Papier, który kupujesz nie generuje żadnego zysku dla ciebie. A twój zarobek polega jedynie na ubraniu w papier kolejnego kupującego. Czym więc jest inwestycja w połowę GPW jak nie inwestycjami w piramidy finansowe? Nie mówię, że połowa firm na gpw to piramidy finansowe bo są to normalne firmy produkujące dobra i dostarczające je do klientów. Mówię, że kupno wygenerowanego papierka nie przynoszącego zysków (nie posiadającego wartości) w nadziei na sprzedaż drożej kolejnemu jest inwestycją na zasadzie piramidy finansowej.
Można temu zaprzeczać mówiąc, że wybiera się dobre spółki, które się rozwijają. Ich zyski i wycena rośnie to i wartość na giełdzie. Tylko, że zyski o których mowa nie wpływają bezpośrednio na wartość akcji, bo spółka się nimi nie dzieli, wiec cena akcji nie jest wypadkową "przeliczonego spodziewanego zwrotu z inwestycji powiązanego z ryzykiem i ilością alternatyw". Więc zyski w tym wypadku są jedynie powodem pojawiania się nowych klientów piramidy. Inwestujesz więc w spółkę która przyciągnie więcej inwestorów do piramidy swoim modelem biznesowym. Inwestujesz w lepszą piramidę.
To takie moje luźnie przemyślenia dotyczące akcji. Chętnie je z kimś skonfrontuje.