Opisując wczoraj w dziale hydepark kilka ze swoich porażek w strefie krypto pomyślałem sobie że to całkiem fajny temat na oddzielny wątek, który oprócz funkcji edukacyjnej powinien pełnić również funkcję terapeutyczną - w końcu "nic nie cieszy tak jak porażka drugiego człowieka", co ciekawe do dzisiaj myślałem że to przypadłość Polaków jednak okazuje się że nie jesteśmy jedyną nacją czerpiącą radość z tak płytkich pobudek.
...
A co tam pochwalę się trafiłem parę niezłych tematów najlepszym był chyba pancake w którego wszedłem zaraz po tym jak jego poole były reklamowane przez binance i z poziomu chyba 0,50$ dojechałem na nim do 40$ - 8000% zysku nieźle co i myślicie że sprzedałem na tych poziomach - no co wy? Chciwość wygrała - postanowiłem potrzymać do 75$ więc.... trzymam do dzisiaj przy 20% wartości od ATH ;-) nie była to oczywiście duża inwestycja ale ciągle trochę boli. Lecąc na fali defi przewinąłem się jeszcze przez kilka projektów ze zdecydowanie gorszym skutkiem
- Pantherswap główny a właściwie chyba jedyny developer porzucił projekt i z podkulonym ogonem uciekłem ratując 15% kapitału
- Pancakebuny - flash loan attack tutaj uciekłem chyba jeszcze niżej
- Autoshark tu trafiłem kumulacje flash loan attack który zniszczył pierwszego coina, ale devsi walczyli o projekt naprawdę mocno więc zostałem wypuścili nowe coiny a nawet NFT więc wszedłem głębiej... kupiłem kilka nft trochę potrzymałem i opchnąłem z całkiem akceptowalnym zyskiem na poziomie kilku bnb w całości zainwestowany w kolejną emisję NFT a coin w międzyczasie uprzejmie urósł jakieś 8 razy czyli super gdyby nie..... kolejny flash loan ściągający coina za mordę do ziemi tak nisko że dewsi podziękowali za współpracę... byli jednak tak mili że pomimo zamknięcia projektu zostawili pulę 100 bnb którą przeznaczyli na odkup nft dzięki czemu znowu udało mi się odzyskać jakieś 15-20% inwestycji
- Treasurekey ($PIRATE) - jedno z pierwszych kasyn osadzonych w całości na blockchainie co zapewniało "uczciwość" przez kilka miesięcy coin zrobił jakieś 7 razy, do tego jeszcze umożliwiał fajny arbitraż bo przez kilka miesięcy był na dwóch łańcuchach BSC i MATIC więc powiem wam że było nieźle - po kilku miesiącach oprócz wzrostu wartości na arbitrażu udało mi się podwoić liczbę coinów tak że była to chyba największa część mojego krypto kapitału.... Aż tu nagle pewnego dnia na ich telegramie włącza się gość który mówi że jest przedstawicielem firmy, której devsi wiszą ileś tam dziesiąt czy set tysięcy baksów i informuje wszystkich że projekt zostaje zamknięty
rzut oka na wykres i coin który jeszcze 2 tygodnie wcześniej latał po 0,70$ usadowił się na poziomie 0,0002$ powiem wam że to kuźwa bolało...........
Pozostałem historie odpuszczę żeby was nie zanudzać generalnie koniec (to źle brzmi bo przecież to chyba nie koniec tylko stan na dzisiaj) jest taki że ciągle mimo wszystko jestem do przodu biorąc pod uwagę faktyczną kasę którą włożyłem w krypto ale od osobistego ath dzieli mnie przepaść ;-). Po tych przejściach zrobiłem sobie kilka(naście) tygodni przerwy od aktywnej zabawy w krypto więc co do nowych projektów to chwilowo nie trafiłem na nic wartego uwagi ale ciągle liczę że pojawi się kolejny pancake ale jeżeli założyć że w krypto trafia się 1 dobry projekt na 100 to czeka mnie po drodze jeszcze wiele porażek ;-)
Chociaż powiem wam jedno... złota zasada "inwestuj tylko tyle ile jesteś w stanie stracić" jest naprawdę zajebista.
Ktoś chętny na kozetkę otworzyć się na forum i podbudować poczucie wartości innych?