Czytając Wasze komentarze, wierzyć mi się nie chce, że PIS nadal rządzi w Polsce. Jak wyjeżdżałem. to kaczki przejmowały władzę, teraz po tylu latach nadal przy korycie, jak oni to robią?
Jest na tyle tych wierzących babć i dziadków w Polsce? Wychodzi na to, że tak, a winę za to, że oni są przy władzy, ponoszą ci obojetni, którzy nie głosuja, bo tak na prawdę, władzę w Polsce wybiera 20% społeczeństwa.
Wielkim sukcesem PISu i PO (czy jak oni się tam teraz zwą) jest wmówienie polakom, że Polska jest bipolarna. Że stać można tylko po 1 z dwóch stron barykady. Że głosować można tylko na PIS albo przeciwko PIS, czyli PO. Że każdy inny głos jest zmarnowany, bo "i tak przecież nie wygra", a przeciez nie można dopuścić drugiej strony do władzy, bo biednym gejom nie pozwoli na ślub (wstaw dowolny bełkot). Obecna sytuacja na rękę jest i PO i PIS. Obie partie rządzą aż się skompromitują, zamieniają się u sterów, rządzą aż sie skompromitują i znów zamianka. No żyć nie umierać. Obie partie regularnie wywołują tematy gejów, aborcji, in vitro i jeszcze kilka innych popularnych, zawsze kończy sie na gadaniu, bo przeciez nie można raz na zawsze czegoś ustalić bo skończą się tematy do podziału Polaków, skończy sie bipolarność.
Ostatnio zaczynam uważać, że za obiema partiami stoi 1 osoba, której wszystko jedno kto jest u sterów. Której celem jest nahapanie się hajsem (miliardami za przetargi, kontrakty, umowy), a Polaczków stawia się przed złudnym wyborem, że niby coś mogą zmienić. Bo te wszystkie mainstreamowe tematy mają takie znaczenie. Co z tego, że 80% pensji znika z konta sumując podatek dochodowym akcyzy, vaty, inflacja, przewalone środki z obowiązkowych świadczeń ... to nie ma znaczenia, ważne by in-vitro było sponsorowane (21 tyś zabiegów rocznie - nawet po 10k za jeden = 200 mln - 3 Sasiny i nie ma problemu - albo wspomniane przez Rath_ znicze i kwiatki). 200 milionowy temat wystarczy czy skłócić polaków i nakręcić ich, że można głosować tylko za PIS albo przeciwko i jak slysze, że ktoś poszedł na wybory i zagłosowal za PO, bo oni pomogą biednym rodzicom mieć dzieci to .... a chu... j. To samo z każdym innym tak "popularnym i ważnym" tematem jakim mydlą nam oczy.
W ogóle nie wiem czy zauważyliście, ale na każdych wyborach pojawia się podstawiony kmiot znikąd, by zebrać glosy przeciwko PIS, ale niechętne co do PO tylko po to by potem zniknąć. Hołownia, Kukiz, Palikot, Biedroń. Trzecie miejsce, 15% i na kolejnych wyborach ich nie ma. Tylko po to, by Polacy dalej żyli w przekonaniu, że nie mają ucieczki. Albo PIS, albo przeciwko PIS - PO. Bo przecież jakby jakaś solidna inna partia zebrała 15% w wyborach to w kolejnych mogłaby przegonić PO - zaburzyć bipolarność.
Narzekanie na PIS moim zdaniem jest błędem. Moim zdaniem powinno się narzekać na całą scenę polityczną albo ustrój. Pis wygrał, bo tak chu.... mamy opozycję i tak tępe społeczeństwo uczone w szkole pierdół zamiast finansów - czegoś co mogłoby ich wyzwolić z tak zwanych osiedli śpialnych - bloki do spania dla osób zmęczonych robotą, którzy pracują by mieć gdzie spać, czegoś co mogłoby im pokazać, przejrzenia prawdziwych motywacji elit, przejrzenia jak bardzo są dymani z kasy na każdym kroku, przestania bycia niewolnikami.