Poprawcie mnie jezeli sie myle ale chyba robienie zakladow nie jest wogole potrzebne
Oczywiście, że nie jest. Wystarczy poczekać.
Co więcej: są takie miejsca, gdzie kasyno daje 4% w skali roku, za samo trzymanie środków. No to jak masz 1 BTC, no to obecnie dostaniesz dziennie z tego jakieś 10k satoshi. Zakładając, że poczekasz parę dni, to spokojnie wystarczy na wszelkie opłaty transakcyjne, nawet jeśli tymi środkami nie zagrasz, tylko będą sobie spokojnie leżeć. Robisz wypłatę i voila, na 99% dostajesz inne monety niż te, z którymi zaczynasz.
Wiec granie lub nie niekoniecznie cokolwiek tu zmienia.
Zmienia kwoty. Pytanie, czy tego potrzebujesz, czy też nie. W zależności od sytuacji, może być tak, że potrzebujesz wyjść z kompletnie innymi kwotami, a może też być tak, że możesz wyjść z identycznymi i to też może pasować, jeśli na przykład chcesz się ukryć w tłumie, który uwielbia używać równych kwot (gdzie "równa kwota" może być wyrażona na przykład jako 1000 euro limitu na bitomatach).
Problem tu lezy w tym, ze adresy z tego samego portfela (depozyt i wyplata) mozna bedzie skojarzyc
Niby w jaki sposób? Portfel jest ten sam, adresy są zawsze inne, jak je powiążesz? Po każdej transakcji masz ryzyko, że flow on-chain się urywa i że dalszy flow należy do kogoś innego. Oczywiście, to jedno kasyno wie, co wchodzi i co wychodzi, no ale to nie jest jedyne źródło (bo wiesz, jeśli użyjesz jednego miksera, to też nie masz 100% gwarancji, że tam nie ma jakichś logów pod spodem). No i też to kasyno wie to tylko raz, przy kolejnej transakcji już nie ma tej pewności. W ogóle polecam wpis o "deniability":
https://www.truthcoin.info/blog/deniability/jest chociaż jeden projekt altcoinowy, który tak zrobił?
Jest. Na przykład RSK, ale nie tylko. Przy czym problem z RSK jest choćby taki, że tam są walidatorzy. No ale niełatwo jest zrobić sidechaina, który byłby w 100% zdecentralizowany, myślę, że ten wynalazek jest jeszcze przed nami, choć akurat technikalia do tego wymagane, są dzisiaj lepiej widoczne niż jeszcze parę lat temu.
Co więcej: jest cała strona o sidechainach, gdzie autor od lat o tym pisze, nawet są BIPy na to, tylko że zmiany nie zostały włączone do Bitcoin Core:
https://www.drivechain.info/ (chociaż same BIPy są w repozytorium, więc jest to już jakieś osiągnięcie; nie mówiąc o tym, że istnieje gotowa implementacja, którą możesz odpalić, są nawet nagrania, gdzie Paul Sztorc pokazuje, jak to działa).
Nawet sytuacja wygląda jeszcze ciekawiej: jeśli na BTC nie powstaną sidechainy, to altcoiny w końcu je zrobią tak, jak należy. Już się pojawiły takie rzeczy, jak WBTC, czyli owijki wokół BTC, stojące na ETH. I w przyszłości będzie tego tylko więcej. Jak Bitcoin niczego z tym nie zrobi, to kiedyś w końcu altcoiny mogą tutaj uzyskać przewagę. Dlatego ciekawie wygląda propozycja odnośnie OP_CAT i paru innych zmian, które jeśli wejdą w życie, to mogą ułatwić takie rzeczy. A jeśli nie wejdą, to też jest dobre pytanie, po ilu latach jakiś altcoin będzie na tyle sensownie postawiony, że przejmie to pole i stanie się głównym miejscem, z którego będą startować sidechainy.
chyba powstanie pierwszych altów było związane z ogólnym zainteresowaniem tematem
Pierwszy altcoin to był oczywiście NameCoin. Sam pomysł niezły, w czasach Satoshiego nazywany BitDNS, no ale co do wykonania, to mogłoby być znacznie lepsze i z perspektywy czasu widać, że ten łańcuch skończył nienajlepiej. Natomiast gdyby ktoś postawił łańcuch mający ręce i nogi, to całość mogłaby wypaść znacznie lepiej (na przykład NameCoin niepotrzebnie wprowadził nowe monety: tam chodziło o nazwy, równie dobrze podaż NameCoina mogłaby wynosić zero i być oparta na Proof of Work w celu wydobywania nowych nazw tak, jak ludzie to robili z adresami vanity).
Tak naprawdę, patrząc czysto historycznie, to wiele rzeczy dało się zrobić lepiej. Zarówno w przypadku Bitcoina, jak i wielu altów. Tylko że to widać dopiero po latach, no i też pytanie, jak to się wszystko ułoży, bo jak niektóre pomysły wystartują teraz, to nawet jak będą niedorobione, to mogą wygrać. Chociaż oczywiście Bitcoin miał mnóstwo szczęścia, że wiele drobiazgów okazało się dość dobrze dopiętych, no i też wielu ludziom zależało na tym, żeby projekt się nie wywalił (a okazji do tego było mnóstwo).