do dzisiaj nie rozumiem i czapki z głów dla tych co to ogarniają
No ale z drugiej strony ekonomia to nie biofizyka, ta nauka ma swoje lata. Rzecz w tym ze w duzej mierze jest podatna na dzialanie 'filozoficzne' - widzimy jakąś sytuację zastaną, wiedzy mniej więcej do czego zmierzamy ale dróg możemy zaproponować kilka. Taka operacja na żywym organiźmie, z dość dużą bezwładnością.
Jest niby jakiś trend (inflacja -> podnosimy stopy procentowe żeby utrudnić przypływ pieniadza) ale niektorzy działaja wbrew niemu (Turcja obniża stopy).
Oczywiście można dyskutować na ile polityka monetarna powinna iść w parze z polityką inną (społeczną itp) - bo np w przypadku Polski walka z inflacją polega chyba na tym żeby zalać rynek pieniędzmi "od rządu" a jednoczeście odciąć pieniądze "od banków". Czy to ma sens?